niedziela, 26 kwietnia 2015

DZIEŃ CZWARTY: JESTEM EGOISTKĄ BO...

Dzień dobry się z Państwem.
Trudno być egoistą. Mam na myśli, oczywiście, tzw. "zdrowy egoizm". Myślenie o sobie nie jest dobrze widziane. Niemyślenie też. Bycie i życie dla innych, wciąż skupianie się na potrzebach najbliższych, czy też próbowanie spełniania oczekiwań społeczeństwa sprawiają, że uznajemy myślenie o sobie, o swoich potrzebach jako coś złego, niestosownego. Rośnie jednocześnie w nas frustracja, poczucie, że gdzieś tam zatracamy się, zaprzepaszczamy szanse. Rezygnujemy z własnego rozwoju, z ambicji zawodowych, z chwil tylko dla siebie, ze spotkań ze znajomymi, a nawet ze zwykłej kąpieli...  A pamiętajcie: społeczeństwo trudno zadowolić...
Bo społeczeństwo ma jedynie wymagania wobec innych - nigdy wobec siebie.
I tak, jeśli kobieta w ciąży zadba o siebie i zafarbuje włosy, coś ładnego na siebie założy, pomaluje paznokcie, będzie uznana za egoistkę - ale w tym negatywnym znaczeniu - która to myśli tylko o sobie, a nie zastanawia się nad tym, że na pewno truje chemią dziecko. Jeśli natomiast nie będzie o siebie dbała, nosiła rozciągnięte dresy, włosy byle jak miała spięte - to dowie się, że jest kocmołuchem...
Kobieta, która po urodzeniu, z jakichkolwiek powodów postanowi karmić butelką, okrzyknięta zostanie wyrodną matką - myślącą tylko o sobie, a nie o dobru dziecka, bo przecież mleko matki jest najlepsze. Z tym że matka karmiąca piersią, nie daj Boże w miejscu publicznym, dowie się, że jest obleśną babą wywalającą cyce na widok publiczny...
Mama, która dba o siebie, ma potrzebę ładnie wyglądać, zadbać o swoją kondycję, korzystająca z fitnesów, kosmetyczek i tym podobnych miejsc od razu zostanie nazwana przez społeczeństwo "pindą zapatrzoną w siebie". Wszyscy będą żałować biednego dziecka zmuszonego do brania przykładu z takiej "pustej" matki. Zaś rodzicielka w dresie, bez makijażu - to dopiero zły przykład matki, która dbać o siebie nie potrafi i nic dziwnego, że mąż - bo na pewno to robi - zdradza ją. Powinien nawet bić, bo przecież jak można się tak zapuścić.
Już nie wspomnę o matce, która niedługo po urodzeniu wróci do pracy. Toż to dopiero wyrodne babsko! A dzieciątko jej tak potrzebuje, a ona tylko o karierach myśli. Zaś matka na wychowawczym... tylko SIEDZI SOBIE W DOMU, w ogóle się nie rozwija, a jej jedyną ambicją jest perfekcyjne przewinięcie niemowlaka...

Każdy akt myślenia o sobie jest źle odbierany przez innych. I to dotyczy każdego. Dziadkowie, którzy wreszcie postanowili pozwiedzać świat, pobyć ze sobą, cieszyć się z wycieczek rowerowych, na działkę, do lasu, uznani zostaną za egoistów ( wredne staruchy), bo przecież wnuki są i im należy się poświęcić, a nie jakieś tam "latanie po zagranicach"! A dzieci - rodzice owych wnuków - zapracowani, zmęczeni i należy im się pomoc.
I tak człowiek wciąż słysząc, że jego potrzeby powinny zejść na dalszy plan, żyje w przekonaniu,że zostając rodzicem, powinien poświęcić się, żyć tylko dla potomstwa swego. Wszelkie akty myślenia o sobie są w oczach otoczenia wyrazem niedojrzałości i nieświadomości roli, jaką się otrzymało. A dotyczy to szczególnie matek. PRAWDZIWA Matka Polka ma żyć tylko dla dzieci, służyć im, poświęcać się im i nigdy nie narzekać...
Jeśli jednak chcemy zacząć żyć zgodnie ze swoimi oczekiwaniami wobec życia, spełniać się, słuchać swego wewnętrznego głosu, należy przede wszystkim przestać myśleć, co powiedzą inni, czy innym się to spodoba, jak żyjemy. To NASZE życie i tylko od NAS zależy, jak je przeżyjemy.


Jestem egoistką. Bo pozwalam sobie czasami na kąpiel w sobotni poranek i wtedy mówię dzieciom, że mnie nie ma. Jestem ja i "Zwierciadło", albo "WO". To czas na przemyślenia moje o życiu, ludziach, sensie życia i tym, co muszę zmienić w sobie przede wszystkim.
Jestem egoistką, bo zamiast prasować dzieciom koszulki, biorę książkę i okrywam się kocykiem (rzadko się to dzieje, ale dzieje!).
Jestem egoistką, bo zaczęłam coraz częściej, podczas biegania ze szmatą i obłędem w oczach po domu, by było czysto, sucho i przyjemnie... zatrzymywać się i mówić, że NIE MUSZĘ być Perfekcyjną Panią Domu. są w życiu WAŻNIEJSZE rzeczy niż starcie kurzu z półek.
Jestem egoistka, bo potrafię czasami zamiast ugotowanych przez mła zdrowych, ekologicznych wspaniałych obiadków podać gotowe ( sklepowe) pierogi albo zamówić pizzę.
Jestem egoistką, bo na słowa mojej Mamy, że zajmie się dziećmi, żebym z W pobyła sam na sam  lub spotkali z przyjaciółmi, nie odmawiam jak rasowa Matka Polka, tylko,mówię TAK i korzystamy z tej możliwości, zostawiając dzieci na "pastwę dziadków" ;). Dzięki temu chodzimy z W na koncerty, do kina, na spotkania towarzyskie. ( Pomijam fakt, że dzieciaki wręcz odliczają dni, kiedy będą mogły pojechać do Babci).
Jestem egoistką, bo lubię czasem pobyć sama i cieszę się, gdy W idzie z przyjacielem pograć w darta, albo umawia się z kumplami na męskie spotkanie. Mogę sobie wtedy pooglądać jakiś fajny film z rodzaju babskich, pomalować paznokcie, poczytać, albo po prostu... podłubać. Bo nic mnie tak nie odpręża i nie sprawia radości jak dłubanie ;)

Zapuściłam się trochę w fotografowaniu moich Gnomów, ale w przeciwieństwie do czasu we Francji, w Polsce płynie on dwa razy szybciej i ja nie nadążam.
W oczekiwaniu na spotkanie Jagody z Emmą ( francuską Przyjaciółką) na skype...

Siedzę w pracowni i kończę jeden projekt.
Franio: Mamusiu, jak skończysz, to pobawisz się ze mną?
Ja: Pobawię, bo chyba nie mam innego wyjścia.
Frank zdziwiony patrzy na drzwi: Mamusiu, możemy wyjść. Tu jest wyjście.



Do widzenia się z Państwem,
Jagodzianka.

15 komentarzy:

  1. Też jestem egoistką! Muszę czasem zamknąć się w pokoju i poczytać/poszydełkować/podekupażować bez małych rączek dookoła (dobrze, że mam męża, który daje mi taką możliwość), żeby potem móc z uśmiechem i spokojem zajmować się chłopakami ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Byłam egoistką, gdy dzieci były małe i taką egoistka pozostałam do teraz. Co prawda koleżanki mówia mi,że mam łatwiej ( nie lepiej) bo nie mam wnuków .
    Jednak moje dzieci wychowaliśmy sami, Babcia była "egoistką" ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, my do tej pory staraliśmy się nie korzystać z pomocy Dziadków, ponieważ założyliśmy, że skoro zdecydowaliśmy się na dzieci, to od nas należy opieka nad nimi. Inna sprawa, że wyjazd do Fr sprawił, że nie mieliśmy żadnej pomocy, żadnego "odpoczynku", zaś Jagoda bardzo tęskniła za rodziną. Teraz sprawy rodzinne baaaardzo się skomplikowały, więc staram się, by Jagoda miała kontakt z najbliższymi, jak to jest możliwe. No i wreszcie poczuliśmy z W taki lekki oddech "wolności" ;)

      Usuń
  3. Och, chciałabym być również być taką egoistka i pokazać mojemu M, że porządek i ład i dokładność to nie nie najważniejsze rzeczy w życiu, tylko jak?? chciałabym znać tą cud receptę na mojego M. W 100% się zgadzam z tym co Pani napisała, świetne przemyślenia godne naśladowania!!! Dużo również trzeba zmienić w sobie aby mów w sobotni poranek iść się wykąpać, ach marzenia... kiedy M woła czy kawka gotowa a mały bąbel czy kroma z modem będzie dzisiaj. Czasem chciałabym poczuć się jak królowa w swoim m4..... rozmarzyłam się... Wspaniały post!!! Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, trudno mi radzić, bom nie specjalistka, ale sobie myślę... Jeśli dla M porządek, ład i dokładność to najważniejsze rzeczy życiu, to niech się tym zajmie. Myślę sobie, że rozmowa, szczere wyznanie swoich potrzeb, ale i asertywność mogą być tu rozwiązaniem. Tylko że to trudne, zwłaszcza gdy człowiek niejako "nauczył" swoją postawą, ze wszystko w domu robi, wszystkim się zajmie. A może odważyć się i w następną sobotę powiedzieć : biorę kąpiel - nie ma mnie. Kochania, czy moja kawka gotowa? ;) Życzę powodzenia w byciu egoistką. Zdrową egoistką ;)

      Usuń
  4. Rzadko komentuję, ale zawsze czytam całe Twoje posty:) Uwielbiam je:) Mam ostatnio takie wrażenie że każdy coś ode mnie , nie mam chwili dla siebie , takiej właśnie żeby w świętym spokoju posiedzieć, podłubać. Jest tylko osiem godzin w pracy, obiad, dziecko, sprzątanie, wykąpanie dziecka, położenie dziecka spać, mycie garów i wtedy wszystko jest ok. Kiedy jednak siadam przy moim stoliczku i chcę właśnie być egoistką i zając się swoimi pasjami, mam wrażenie że nie powinnam bo za mało czasu poświęcam dziecku, mężowi ,, bo powinnam zrobić pranie , ugotować obiad posprzątać, i zamiast odpocząć, odchodzę od stolika by robić to co powinnam, a potem mam nerwy że nie mam czasu dla siebie. Czasami trzeba być egoistką, chociaż na godzinkę, by potem móc wrócić do obowiązków z uśmiechem a nie wykonywać je z nerwami, i poczuciem że coś muszę a nie chcę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo, bardzo dziękuję za te słowa. Widzę, że mamy wspólne zainteresowanie country painting'iem ;) Wcześniej łączyłam - pracę zawodową, dom, dzieci z dłubaniem. Właściwie wyjazd do Francji jak i przede wszystkim ogromne wsparcie W sprawiło ,że pracę zawodową zmieniłam na... zawodowe dłubanie ;) I często mam w nosie, czy kurz jest na półkach, czy pranie jest aż tak konieczne ( w końcu jeszcze coś czystego jest w szafie ;)) . Od kilku tygodni powolutku ogarniam pracę w domu łącząc z domem, dziećmi i W. Już weekendy robię sobie wolne od dłubania, a spędzam tylko z najbliższymi. Trzeba być egoistką, by nie być naburmuszoną pesymistką ;) Pozdrawiam!

      Usuń
  5. No tak, święte słowa. Idziesz do pracy - źle, "siedzisz w domu" też niedobrze... Niedogodzi się ludziom, zwsze znajdą coś, co można skrytykować. Egoizmu we mnie nie ma, ale coraz więcej zdrowego rozsądku, który (na potrzeby dzisiejszego wpisu) nazwałaś egoizmem. Gdy okazuje się, że nie mam dziś obiadu, a dzieci czystych skarpetek, mówię: ojej, a jakie to ma w ogólnym rozrachunku znaczenie? ;)
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i właśnie, ponieważ człek zawsze znajdzie powód do skrytykowania, należy olać i zająć się sobą. i nie przeginać w żadną stronę...
      Buziaki!

      Usuń
  6. normalnie jakbym czytała o sobie.....:)
    jestem egoistką bo np.:
    lubię posiedzieć czy filowaniu sama ze sobą , a córa wówczas się bawi sama lub teletubisie ogląda.....
    lubie czasem zamówić pizzę, albo zastawić zupy troszkę dla córy z dnia poprzedniego bo mi się nie chce....
    drugiego dziecka na razie nie planuję bo miałam ciężki poród, i psychicznie i fizycznei nie czuję się na siłach- dla wielu moich ciotek to egoizm ,wręcz samolubsto, bo córa bedzie jedynaczką....
    czasem mam bałągan, ale przy dwuletnim dziecku i milionie innych spraw na głowie, jak mąż w delagacji a najbliższa rodzina prawie 100 km z tąd i ciężko czasme wszytsko samemu zorganizować np. pod czas choroby - wówczas bałagan czy pranie odłoóżne do prasowania mi nie przeszkadzają
    mam mgr przed nazwiskiem ,ale dalej się chcę kształcić to też egoizm, bo przecież z dzieckiem powinnam siedzieć...
    itp....
    jakbym czasem egoistycznie nie podchodziła do niekórych spraw to chyba bym zwariowała :):)
    świetny wpis
    buźki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie nie ma tak, że czasem mam bałagan, ja czasem tego bałaganu nie mam :)
      Nie ma to jak dobre ciocie, które potrafią wskazać jedynie słuszną linię życia ;)
      Trzeba myśleć o sobie, należy myśleć o innych, ale nie pozwolić na to, by inni myśleli za nas ;)
      Pozdrawiam ciepło!

      Usuń
    2. Oooo, ja też czasem go nie mam! Dokładnie tak to u mnie jest! :))

      Usuń