poniedziałek, 4 marca 2013

PIERWSZY DZIEŃ - ULUBIONA PORA DNIA

 Bonjour.
To mój drugi  post dzisiaj. Jestem pracowita pszczółka i to od poniedziałku!
Nie znaczy to, że moją ulubiona porą dnia jest poranek, kiedy to mam możliwość tworzyć po dwa posty naraz. O nie! Ten pierwszy o Paryżu napisałam późną nocą. I to jest moja ulubiona pora dnia (czy noc jest porą dnia?).
Zawsze byłam typem nocnego marka, nigdy skowronka. Nie potrafiłam, jak inni znajomi, wstać wcześniej, by się pouczyć. Moja głowa była wtedy zbyt ociężała, a mózg nie przyjmował żadnych informacji. Bez względu na to, ile godzin spałam.
Ja dopiero ok. 19.oo-20.oo czuję napływającą energię, pomysły i co ważne koncentrację. Ale znowu nie koncentrację "umysłową", bo z tej jestem od jakiegoś czasu wypompowana przez dzieci, które wysysają mi ją w ciągu całego dnia... To taka koncentracja związana z realizacją pomysłu, który gdzieś tam z tyłu głowy puka przez cały dzień. Dlatego też wieczorem do późnej nocy, gdy jest już cisza, dzieci śpią, zapalam świeczkę o zapachu mango (jest rewelacyjna!), lampka wina, wyciągam swoje papierki, drewienka, farbki i nożyczki  i w zależności od natchnienia- zaczynam tworzyć. 
A kiedy wcale nie mam ochoty na dzierganie, bierzemy z W. laptop do łóżka i włączamy jakiś dobry film.
I kiedy zasypiam, jest już tak późno, że poranek to dla mnie dramat. A dzieci są bezlitosne. Frank już trzyma w rękach moje bamboszki a za chwilę podaje okulary. Matka musi wstać... nie ma lewara.
Dziś było o tyle łatwiej, że pięknie słońce świeci i ptaszki zaczynają wiosenne radosne przyśpiewki...

Ale już czekam na wieczór, by móc spokojnie zasiąść do dłubanek, które mnie naładują energią do tego, bym cały kolejny dzień była dla dzieci.

Biegnę zajrzeć do ULI, by zapoznać się z interpretacja tematu innych uczestników!
Jagodzianka.

53 komentarze:

  1. jak nastrojowo....uwielbiam takie klimaty :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też po nocach siedzę, potrafię się zatracić w "robótkach", a rano...masakra. Co tam aktualnie robisz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli się rozumiemy bez słów ;)
      Skończyłam nową - zupełnie nową - kolekcję! A zaczynam tak świątecznie. O tych dwóch sprawach już niedługo!

      Usuń
  3. Ale klimat.
    I przepiękne tulipany :)

    OdpowiedzUsuń
  4. oj, i dla mnie zrozumiały ten dramat porannego wstawania...

    OdpowiedzUsuń
  5. oooo, kiedyś też nie lubiłam wstawać z rańca... ale jakoś mi to przeszło, teraz nie potrafię długo spać. Poranne pobudki można w różny sposób rozumieć. Czy pobudka o 2.30 lub 3.00 w nocy jest porannym wstawaniem?? Chyba nie? Wstawanie w takich godzinach to tragedia, nie mogłam nigdy tego zdzierżyć a było to za czasów mojego pobytu w Anglii i pracy na lotnisku. Wieczorami lubię siedzieć... z winkiem, z książką lub przy ciekawym filmie. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 2.30 - 3.oo to u mnie pora działania ;) Nie wyobrażam sobie takich godzin pracy... chociaż, gdyby miały związek z dzierganiem, to chyba byłoby ok. Wiesz ja długo też nie śpię - czasem 3 godziny... ;)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  6. Rozumiemy się doskonale w tej kwestii :).
    Za czasów studiów (oj kiedy to było) do wszelkiego typu prac siadałam dopiero wieczorami. Moja magisterka powstała w 7 wieczorów/nocy właśnie :). Pozdrawiam i oby do wieczora!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, ale szybko ją napisałaś! U mnie to był długotrwały proces!

      Usuń
  7. Czyli rozumiemy się doskonale ;-)
    Mój Najmłodszy zaczyna nasz dzień trzymając poduszkę i swoje misie i dopraszając się do naszego łóżka ok 5:30 ;-)

    Maciejka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nasz jeszcze z łóżeczka nie wychodzi, ale... o 6,45 domaga się, by Go zabrać ze swoim Doudou.

      Usuń
  8. To ja muszę zaznaczyć, że Ci troszku zazdroszczę.... bo w nocy w domu jest taki spokój.... i tyle można by zrobić....ale ze mnie szybko wieczorem cała energia uchodzi. I zamiast siedzieć do późna i napisać post, to nastawiam budzik na 5:30 i mam chwilę, zanim Gutek się obudzi, żeby coś wymyślić ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzisz, gdybym ja nastawiła budzik na 5,30, to na pewno o tej godzinie...wyłączyłabym go i rzuciła w kąt;)

      Usuń
  9. masz rację, nie ma nic gorszego niż pobudka z samego rana:)

    OdpowiedzUsuń
  10. O matko i córko, to Ty wcale nie śpisz!
    Wiem, jak dzieci potrafią być bezlitosne bladym świtem i współczuję. Ja miałabym banię z niewyspania przez cały dzień...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eeee, troszkę śpię ;)
      Kawa to jeden pobudzacz i od niedawna - może z uwagi na tak mało snu - pepsi.
      Ale! Bywaja takie dni, dy po maratonie nocnego tworzenia, przez kilka dni chodzę spać wcześniej, np. o 1.oo ;D I w weekendy W. daje mi pospać nawet do 11.oo . upsss...

      Usuń
  11. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia ;)
    3:00 to jeszcze dla mnie głęboka noc :) ale tak o 8:00 już jest super za oknem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale i dla mnie 3.oo to głęboka noc, tylko...że ja wtedy nie śpię;)

      Usuń
  12. Jak ja Cię doskonale rozumiem. Daleko mi od porannego skowronka, więc się cieszę, że wstawać wcześnie nie muszę. Noc zaczyna sie około 2, a dzień w okolicach 10 i tak niech pozostanie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak! Zimą można nawet powiedzieć, że dzień zaczyna się tuż przed 11.oo;)

      Usuń
  13. Wieczór też uwielbiam. Na przykład dzisiejszy po całym dniu poza domem w biegu, nareszcie mogę poleniuchować, poblogować, spokojnie pożyć!
    Pozdrowienia !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i właśnie wieczór jest spokojną nagrodą za niespokojny dzień ;)

      Usuń
  14. Piękny klimat - tulipany , świeca, winko - cudo :)) tak to można pracować . Chociaż ja muszę spać przynajmniej 6,7 godzin .

    OdpowiedzUsuń
  15. Ach! ja też lubię wieczory :-)

    OdpowiedzUsuń
  16. ja też jestem z tych co mogą długo siedzieć, a z rana potem nie mogą wstać! i codziennie obiecuję sobie, że idę wcześniej spać i nigdy mi się nie udaje hehe :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja sobie obiecałam, że od stycznia chodzę spać najpóźniej o 1.oo. Oj, jak trudno dotrzymać słowa ;)

      Usuń
  17. ślicznie :) a jaki nastrój :)
    Pozdrawiam i zapraszam na mojego bloga
    Agata

    OdpowiedzUsuń
  18. Też lubię takie spokojne wieczory, kiedy można robić to co się lubi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, miło mi, że nie jestem sama w tych przyjemnościach ;)

      Usuń
  19. Ciągnie swój do swego;) Pozdrawiam- sowa:)

    OdpowiedzUsuń
  20. Faktycznie pracowita pszczółka z Ciebie ;)
    Mój skacze mi nad głową i woła "mamusiu, śniadanko, śniadanko"!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten po wstępnym podaniu garderoby, również prowadzi do lodówki :)

      Usuń
  21. Szkoda, że wieczorne chwile mijają tak szybko. Teraz już po 23, zaraz muszę zmykać spać, bo wstaję jutro o bezlitosnej 6 rano. Spokojnej nocy!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że się wyspałaś! 6.oo - to godzina zbrodnicza ;)

      Usuń
  22. No ja wlasnie tez z tych niby wieczorowych, a problem mam taki, ze nawet poranek o 11h jest ciezki ;)
    Zreszta rano (albo lepiej: po przebudzeniu) to ja jestm natury "bez kija nie podchodz!" :))))
    Pzdr
    Sis

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja także, zanim się rozkręcę, to trochę czasu mija. Ale przez ten czas chodzę taka rozbita, nie umiem się zorganizować.

      Usuń
  23. Też mam tak, że chodzę spać bardzo późno, a rano mam ochotę zniszczyć budzik za to, że dzwoni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to śpiewał Piasek: "I do południa budzikom śmierć." ;)

      Usuń
  24. Zanim urodził się Bruno też bardzo często pracowałam w nocy do 3 czasami do 4, a potem spałam przytulona do Klarci nawet do 12 :D Idealne dziecko, z Brunem już się nie da tego powtórzyć :) Trochę mi tego brakuje. Czasami uda się skraść kilka godzin z nocy ale co z tego jak rano (ok 7) ten mały Tyran Krwiopijca pospać nie da i jeść woła :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja miałam tak samo z Jagną! Ona tak ładnie długo spała ;) A Frank... Echch...

      Usuń
  25. Piekny wieczór :) Z niecierpliwością czekam na dzisiejszą Twoją odpowiedź na wyzwanie :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Ja zdecydowanie bardziej mogę się skupić wieczorem niż w ciągu dnia. Kiedyś przesiadywałam do późna w nocy, ale teraz wstaję wcześnie do pracy i musiałam przestawić organizm na wcześniejsze pójście w kimonko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja, nawet gdy wstawałam o 5.30 do pracy, chodziłam spać o 1.oo-2,oo. wiem, głupota.

      Usuń