poniedziałek, 6 sierpnia 2012

30 LIPCA 2012...

... jest po godzinie 18.oo. W. właśnie położył Frania spać. Ja siedzę na tarasie i czytam w najnowszym ZWIERCIADLE o zanikającej w ludziach umiejętności relaksowania się, odpoczywania na urlopie. Że ludzie, będą obecnie na wypoczynku, już planują następne wakacje, albo marzą, będąc na żaglach, o ciepłych krajach lub o zimowych feriach. Lub jeszcze inaczej: wyjeżdżając dokądś chcą zrealizować swój plan, dlatego pędzą po kolejnych zabytkach, biegną z wywieszonym jęzorem do następnych miejsc i wracają do domu sfrustrowani i ...zmęczeni. Są też tacy, którzy na urlopie są ciągle w pracy: odbierają telefony, zabierają ze sobą laptopy i nerwowo zaglądają do skrzynek mailowych...
Konfrontuję to ze swoim stanem... Nic z tego nie mam w sobie i nie miałam...
Wychodzi przed domek W. Pytam go, czy przyniósł z samochodu zakupy. Odpowiada, że nie, ale i tak teraz tego nie zrobi, bo teraz chce robić co innego. Myślę, że ma rację - nic pilnego. Patrzę za Nim... Idzie do Jagny na trampolinę i skaczą.
Dopijam kawę i zaczynam czytać kolejny artykuł, a raczej wywiad. Mowa o slow life... Tak... Ludzie na urlopach, myślami są gdzie indziej. Znajomi rozmówcy na przykład biorą ze sobą na wakacje oprócz aparatu, lap z dojściem do netu. Jedną ręką pstrykają a drugą już wklepują fotki na FB albo twittera i z niecierpliwością czekają, ile zdobędą "lajków". I zamiast być tu i teraz, są w kilku przestrzeniach i czasach zarówno na wakacjach, jak i w internecie. Nie delektują się widzianym krajobrazem, tylko myślą, podczas pstrykania fotek, by jak najszybciej pokazać je znajomym.
Znowu rozmyślam, jak to jest w moim przypadku. Od dawna mamy żelazną zasadę żadnych netów,  lapów i innych elektronicznych zabawek (oprócz komórki) na wakacje.
Jedni tłumaczą branie komputerów tym, że jak deszcz będzie i dziecko będzie się nudziło, to się im włączy bajki. My mamy inną alternatywę: gry planszowe, książki, kredki a przede wszystkim... siebie. I to zdaje egzamin. Jest tyle sposobów na nudę!
Kawa się skończyła. Zerkam na moich ukochanych. Leżą na trampolinie. Podchodzę do nich i pytam, czy mogę się przyłączyć do zabawy.
Leżymy, patrzymy w niebo i na wierzchołki sosen. Zgadujemy kształty chmur i potwierdza się teza Wesołego Ryjka*, którego historie właśnie co czytałyśmy, że czasami ten sam przedmiot przybiera wiele kształtów. W zależności od tego, kto jak na ów przedmiot spojrzy i tak chmura może być jednocześnie kotkiem, domkiem i wilkiem...
To jest urlop, to jest slow life, tak powinno być podczas wakacji...

Chciałabym Wam bardzo podziękować za tyle ciepłych pięknych i pełnych serdeczności słów pod moim ostatnim postem. Cieszę się z nich niezmiernie i postaram się jak najlepiej odwdzięczyć poprzez pokazywanie Wam miejsc, które będę odwiedzała z wielką radością.
I jeszcze chciałabym się pochwalić, bo jest to dla mnie wielka radość, że moja historia opublikowana w ostatnim poście oraz dołączone zdjęcie z Chamonix sprawiły, że wygrałam wyzwanie TEN MOMENT na blogu SEN MAI.

Dziękuję serdecznie za wszystko, pozdrawiam gorąco i lecę sie rozpakować po przyjeździe,
Jagodzianka.

* "Wesoły Ryjek" Wojciecha Widłaka.

6 komentarzy:

  1. cudny wpis z chęcią doczytałam do końca:)tez jestem jak najbardziej za takim wypoczynkiem,bo kiedy jak nie na urlopie wlasnie powinismy byc tylko dla siebie:)pozdrawiam cieplo;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! Właśnie tak jest, że często zapominamy, po co na ten urlop jedziemy...

      Usuń
  2. Ja też tak mam! Delektuję się wakacjami. A na planowanie (wszelakie) będę miała czas po...
    Na wakacjach się resetuję ;-)))
    Chociaż ja osobiście zabieram "lapka" i nadrabiam czas na fily z całego roku. Ksiązki i filmy i leniuchowanie ;-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nawet TV nie włączam, tylko radio. Wyjątkiem podczas tych wakacji było obejrzenie jednego odc. GLINY, bo uwielbiamy ten film a przede wszystkim muzykę do niego.

      Usuń
  3. A ja myślę, że relaksu trzeba się nauczyć. Nie każdy to potrafi, bo wbrew pozorom nie jest to takie proste. Ma na to wpływ bardzo wiele czynników. Są czasem takie zawody, że naprawdę trudno się "odciąć" od wszystkiego. Poza tym wiele zależy od ludzi. Ja zawsze powtarzam, że dla 'chcącego nie ma nic trudnego' i wierzę w to! Na urlop nigdy nie zabierałam laptopa i nie wyobrażam sobie ślęczeć przy nim, nawet w brzydką pogodę. Na urlopie z dziećmi włączać im bajkę, bo brzydka pogoda? O nie nie! Kalosze, sztormiak i heja w świat :) Czasem w domu, owszem, tv zamiast spaceru po mokradłach, ale na urlopie sobie tego nie wyobrażam! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z Tobą, że relaksu się trzeba nauczyć. O tym właśnie napisałam, że ludzie zapomnieli, jak należy wypoczywać i że w ogóle to jest potrzebne człowiekowi, by naładować baterie.Mam podobne zdanie do Twojego co do formy spędzania wakacji. Chyba tylko po mokradłach niekoniecznie lubię chodzić ;)

      Usuń